Wielkimi krokami nadchodzi zapowiadana zmiana w przepisach regulujących zasady funkcjonowania pośredników transferowych, a nowe przepisy mogą doprowadzić do licznych procesów wytaczanych przeciwko FIFA przez największe agencje menadżerskie.
Propozycje zmian
O tym, że FIFA zamierza uregulować działalność pośredników wiadomo od dawna. Jednym z powodów, są ogromne prowizje jakie przy największych transferach pobierają tzw. superagenci. Przykład Mino Raioli i jego domniemanej prowizji wynoszącej 41 milionów funtów, przy transferze Pogby do Manchestru United. Obecne przepisy nie ustalają górnej granicy prowizji. Zgodnie z regulaminem FIFA z 2015 roku, który niejako uwolnił zawód agentów piłkarskich, zalecaną prowizją jest 3% wynagrodzenia zawodnika, natomiast nic nie stoi na przeszkodzie, aby stawka ta była zdecydowanie wyższa.
FIFA uważa jednak, że tego typu prowizje psują rynek, są niewspółmierne do wykonywanej przez agentów pracy a środki te można by spożytkować w sposób bardziej korzystny dla środowiska piłkarskiego np. na szkolenie młodzieży, budowę obiektów piłkarskich czy kobiecy futbol.
Nad propozycją zmian FIFA pracuje już od 2017, a ostateczny projekt mieliśmy poznać 31 marca na komitecie wykonawczym FIFA, który odbywał się w Katarze. Z docierających do mediów informacji wynikało, że FIFA miała przedstawić i ratyfikować następujące zmiany:
– ustawienie limitu prowizji; (10-5-5– 10% prowizji od sumy transferu w przypadku świadczenia usług dla klubu sprzedającego, 5% od podstawowego wynagrodzenia zawodnika, 5% prowizji od klubu kupującego lub gdy agent reprezentuje zawodnika. W przypadku świadczenia pracy jednocześnie dla klubu kupującego i zawodnika, agent będzie mógł podwoić tą prowizje do 10% pod warunkiem, że suma prowizji nie przekroczy 200 000 $. Początkowo FIFA proponowała 10-3-3, ale po negocjacjach z częścią środowiska nieznacznie podniosła limity.);
– ograniczenie wielokrotnej reprezentacji w celu uniknięcia konfliktu interesów;
– przywrócenie obowiązkowego systemu licencjonowania agentów w celu podnoszenia standardów zawodowych (po zdaniu specjalistycznego egzaminu);
– utworzenie Izby Rozliczeniowej FIFA w celu zagwarantowania większej przejrzystości finansowej;
– ustanowienie skutecznego systemu rozstrzygania sporów FIFA w celu rozwiązywania sporów między agentami, zawodnikami i klubami;
– ujawnianie i publikowanie wszelkich prac agentów przy transferach, aby zwiększyć przejrzystość, poprawić wiarygodność systemu transferów oraz wesprzeć wdrażanie nowych regulacji.
Przepisów jednak nie uchwalono zgodnie z zapowiedziami, ale to nie znaczy, że FIFA ugięła się pod naporem tzw. superagentów.
Dotychczasowe przepisy
Gdy w 2015 roku, FIFA wprowadziła odgórnie nowe przepisy dotyczące pośredników transferowych, zostanie tzw. agentem piłkarskim stało się bardzo proste. W praktyce wystarczy 24h by zostać licencjonowanym pośrednikiem transferowym i rozpocząć swoją drogę do zostania nowym Mino Raiolo, Jorge Mendesem, czy innymi superagentem na piłkarskim rynku. Zgodnie z Uchwałą nr III/42 z dnia 27 marca 2015 Zarządu Polskiego Związku Piłki Nożnej w sprawie współpracy z pośrednikami transakcyjnymi wraz ze zmianami, przyszły pośrednik musi samodzielnie wprowadzić do systemu prawidłowo podpisaną deklaracje wraz z wysłaniem oryginału podpisanego dokumentu do PZPN, następnie dokonać zapłaty za wpis rejestracyjny w wysokości określonej na dany sezon przez zarząd. Po spełnieniu kilku wymogów formalnych ( posiadaniu nieposzlakowanej reputacji, która równoważna jest z brakiem wyroków skazujących za jakiekolwiek przestępstwa umyślne lub skarbowe umyślne ścigane z oskarżenia publicznego i niepodleganiu karze dyskwalifikacji w okresie składania deklaracji, karze regulaminowej i w przeszłości karze za korupcję w sporcie, zakazie pełnienia funkcji lub istnienia powiązań (kapitałowych lub osobowych) z podmiotami wymienionymi w art. 2 ust. 3 Uchwały) można już oczekiwać wpisu na listę pośredników i rozpoczęcie pracy zgodnie z przepisami.
Proponowany przez FIFA m.i.n system licencyjny oparty o egzamin specjalistyczny jest w rzeczywistości powrotem do stanu prawnego sprzed 2015 roku. Licencja pośrednika transakcyjnego była uzależniona od zdania egzaminu z zakresu przepisów z piłki nożnej, prawa związkowego, przepisów FIFA i ogólnych zasad prawa. Pomysł powrotu do uregulowań sprzed 2015 roku jest niejako przyznaniem się do błędu przez FIFA, która poprzednimi przepisami uwolniła zawód pośrednika transakcyjnego. Z pewnością ustanowienie nowego sposobu licencyjnego przełoży się pozytywnie na poziom standardów oferowanych na rynku transferowym jak chce tego FIFA.
Oś sporu
Z udzielanych wypowiedzi do mediów przez najważniejsze osoby w środowisku słychać, że duża część propozycji takie jak nowy system licencyjny, utworzenie Izby Rozliczeniowej, ustanowienie systemu rozstrzygania sporów jest przez nich jak najbardziej popierania. W czym więc tkwi problem? Oczywiście, chodzi o pieniądze.
Co zatem stało się, że na komitecie wykonawczym w Katarze, FIFA nie podjęła tematu wprowadzenia nowych przepisów? Odpowiedzi należy szukać w wypowiedziach najbardziej wpływowych agentów udzielanych na początku roku prasie. Superagenci tacy jak Jonathan Barnett, Mino Raiolo, Jorge Mendes zapowiedzieli pozwy wobec FIFA ws. nowych regulacji. Dla nich jak i dla wielu innych agentów nie do przyjęcia jest wprowadzenie ograniczeń przy prowizjach. Jonathan Barnett, który w pewnym sensie reprezentuje w zbliżającej się wojnie z FIFA niezadowolonych agentów, w wypowiedzi udzielonej na łamach amerykańskiego portalu The Athletic stwierdził że, nie będzie publicznie mówił co dokładnie niezgodnego z prawem zarzuca nowym przepisom, gdyż chce pozostawić mocne argumenty na sale sądową. Jednak przede wszystkim zarzuca FIFIE brak konsultacji planowanych zmian ze środowiskiem. Wskazuje, że FIFA stworzyła panele dyskusyjne w celu omówienia przepisów, gdzie głos mieli zabrać wyłącznie mniej istotne podmioty współpracujące z FIFĄ. Jak twierdzi Barnett, oczywiście należy zmienić przepisy w celu uregulowania rynku, poprzez proponowany przez FIFA egzamin specjalistyczny, czy większą przejrzystość, ale nie w sposób w jaki próbuje zrobić to FIFA, czyli przepychając regulacje bez konsultacji z głównymi zainteresowanymi.
„Nie mamy problemu z zasadami i przepisami, ale tylko wtedy, gdy są zrobione właściwie i zgodnie z prawem – a tak nie jest. Jestem więc pewien, że wkrótce pojawimy się w sądzie z FIFA, w wielu różnych krajach. Na świecie są tysiące agentów, ale założę się, że o wiele mniej z nich zostało skazanych za przestępstwa kryminalne niż przedstawiciele FIFA. Ludzie w szklanych domach nie powinni rzucać kamieniami” – stwierdził Barnett w The Athletic.
Nadchodząca sądowa batalia
Wprowadzenie nowych przepisów przez FIFA wraz z końcem marca wydawało się niemal pewne, zwłaszcza, że obie strony walczą o nie małe pieniądze. Zgodnie z badaniami przeprowadzonymi przez FIFA w 2019 roku, do kieszeni agentów powędrowało w sumie 700 milionów dolarów z 7 miliardów które stanowią ogólną kwotę globalnych transferów. Dla porównania z tej kwoty, tylko 70 milinów powędrowało do klubów szkolących i akademii z tytułu ekwiwalentu. FIFA chciałaby, żeby te proporcję się odwróciły, w końcu dzięki własnym projektom oddolnym mogła by być beneficjentem wprowadzonych przez siebie rozwiązań. Z kolei wciąż rosnący rynek praw telewizyjnych i sponsorski sprawia, że agenci z roku na rok są w stanie pobierać coraz to wyższe prowizje, z których nie zamierzają rezygnować.
Dlatego niemal pewne jest, że słowa Jonathana Barnetta na łamach The Athletic o możliwych pozwach nie są groźbami bez pokrycia. Pośrednicy transferowi nie będą akceptować zmian w kontekście prowizji. W FIFA najwyraźniej uznano, że 5 lat przygotowań nowego projektu przepisów może być niewystarczające, a widmo porażki w sądzie i uznanie przepisów za bezprawne i upokarzające dla światowej federacji.
Choć jak przyznał w wypowiedzi dla wspomnianego już wcześniej The Athletic rzecznik prasowy FIFA, dwa procesy sądowe zostały już wytoczone w Niemczech, to jednak jak dodał „dwie poprzednie próby uzyskania nakazu sądowego w Niemczech, aby uniemożliwić FIFA wprowadzenie przepisów, zostały odrzucone”. Chodzi tu o procesy wytaczane 2015 roku przed bawarskimi sądami, które dotyczyły zmian poprzednich przepisów.
Brak przedstawienia i ratyfikowania nowych regulacji dot. piłkarskich agentów na kongresie w Katarze nie oznacza, że FIFA wycofała się z pomysłu zmian. Czy zatem uznano, że brak dialogu z samymi zainteresowanymi może doprowadzić do poważnych strat w FIFIE? Najprawdopodobniej nie. Trudno sobie wyobrazić, żeby FIFA zrezygnowała z pieniędzy, które może odebrać agentom, a ewentualne rozmowy i szukanie dialogu może do tego doprowadzić. Nie wykluczone, że FIFA po prostu odwleka zbliżającą się batalie. Możliwe, że władze związku po prostu uznały, że kongres dotyczący głównie zbliżającego się mundialu nie jest odpowiedni do wszczynania nowych konfliktów.
FIFA z pewnością nie odpuści proponowanych przez siebie zmian, które tworzyła od niemal pięciu lat. Z dużych prowizji możliwych do zgarnięcia na pewno nie będą chcieli zrezygnować także agenci. Zapowiada się więc zakulisowe starcie tytanów, które najprawdopodobniej zakończy się na sali sądowej.
Borys Ząbecki